Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziennych. Ale nareszcie znudziły mi się sensacyjne i niesensacyjne nowiny, z niechęcią odrzuciłem gazety i bez celu patrzyłem przed siebie. Przy tej sposobności ujrzałem list na stole i z ciekawością obserwowałem wspaniały herb i monogram, zapytując się, kto może być jego autorem. Zbyt jednak byłem leniwy, aby powstać i obejrzeć z blizka interesujący mnie list.
— Masz tu list od jakiejś wybitnej osobistości — zawołałem, zobaczywszy, że Holmes wchodzi do pokoju. — O ile sobie przypominam, otrzymałeś rano list od jakiegoś handlarza ryb i od poborcy podatkowego. Ładna kollekcya.
— Tak jest — odparł Holmes z uśmiechem — moja korespondencya ma stanowczo wdzięk oryginalności. I zaręczam ci, że im mniej jest wytworny taki list z pozoru, tem bardziej zajmującą bywa zwykle jego treść. Ten list tutaj wygląda na jedno z licznych, niezbyt miłych towarzyskich zaproszeń, któremi ludzie zwykli się torturować lub okłamywać nawzajem.
Holmes rozdarł kopertę i przebiegł szybko list oczyma. Nagle twarz jego przybrała wyraz zadowolenia.
— Omyliłem się — zawołał — ta sprawa może być bardzo interesująca.
— Więc nie uprzejmości towarzyskie?
— Bynajmniej. Sprawa zupełnie realna.
— Mimo, że list herbowy?
— Pochodzi od pewnej bardzo znanej osobistości ze świata londyńskiego.