Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 11 - Lekarz i jego pacyent.pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mali amnestyę, skracającą im czas więzienia, i zostali wypuszczeni na wolność. Blessington przeczytał o tem w gazetach i od tej chwili datuje się jego niepokój. Łotry tymczasem zaraz po wyjściu z więzienia postanowili odszukać Suttona i pomścić śmierć towarzysza. Dowiedziawszy się, kim jest ów Blessington, zjawili się u pana, doktorze, aby zbadać teren i przygotować sobie plan zemsty. Podczas obu wizyt nie widzieli nawet Blessingtona, zakradli się więc w nocy i odrazu wykonali swój plan straszliwy. Czy zrozumiałeś pan wszystko, doktorze, czy mam dodać jeszcze jakie objaśnienie?
— Dziękuję, — odparł doktór. Teraz rozumiem owo jego przerażenie, z jakiem przybiegł do mnie, a które, nie znając jego życia, przypisywałem dziwactwu bogatego człowieka. Wtedy to właśnie musiał przeczytać o uwolnieniu swych wrogów.
— Naturalnie. To, co opowiadał panu o owej kradzieży na Westend, było tylko wymyśloną naprędce bajką dla upozorowania niepokoju, którego ukryć nie potrafił.
— Ale dlaczego nie zwierzył się panu? — zapytał znowu doktór.
— Prawdopodobnie, nie wiedząc, że dawni wspólnicy już go poznali, lękał się zdradzić swoje prawdziwe imię przed kimkolwiek, bo czuł, że szukać go będą i na zemstę z ich strony zasłużył. Powtóre nie zupełnie wierzył, aby prawo chciało bronić podobnego jemu łotra i aby mogło obronić ostatecznie. Tak, tak, Lannerze, nawet taki wyrzutek społeczeństwa czuje, że prawo ludzkie jest ograniczone i nie zawsze bronić może prześladowanych, ale miecz sprawiedliwości Boskiej nie chybia nigdy i każdą zbrodnię wcześniej, czy później ukarać musi.“


∗                              ∗

Taką jest ciekawa historya doktora z Brookstreet i jego oryginalnego pacyenta. Od owej nocy policya pomimo najstaranniejszych poszukiwań nie natrafiła na ślad dwóch owych zbrodniarzy, przypuszczano tylko, że odpłynęli oni na angielskim parowcu „Nora Kreina,“ który rozbił się na portugal-