Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 11 - Lekarz i jego pacyent.pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ależ, Holmesie! zawołałem zdumiony tą jego pewnością. Wszak nie patrzyłeś na to!
— Ślady nóg nie mogą mnie omylić, a już wczoraj nauczyłem się odróżniać ślady każdego. Kiedy wszyscy trzej doszli do pokoju Blessingtona, zastali drzwi zamknięte, ale udało im się przekręcić klucz za pomocą twardego drutu. Nawet bez lupy możecie panowie zobaczyć liczne zadrapania na czubku. Blessington prawdopodobnie spał, lub też był wprost sparaliżowany ze strachu i głosu wydobyć nie mógł, ale możliwem jest i to, że krzyknął, tylko grube ściany nie przepuściły głosu, a po wejściu złoczyńcy uciszyć go już umieli. Następnie, kiedy już byli pewni, że ofiara im się nie wymknie, złożyli rodzaj sądu, czy narady, która musiała trwać dosyć długo, gdyż zdążyli wypalić tyle cygar. Stary zasiadł na fotelu i palił przez cygarnicę, młody na krześle przy komodzie, gdyż na nią strząsał popiół, ten trzeci stał widocznie na straży, bo kręcił się przy drzwiach. Blessington siedział, czy leżał na łóżku, tego napewno powiedzieć nie mogę. Narada skończyła się osądzeniem Blessingtona na śmierć. Złoczyńcy tak byli pewni siebie, tak mieli wszystko przygotowane i obmyślone, że jak przypuszczam mieli nawet ze sobą rodzaj składanej ściany z wkręcanym hakiem, która miała im służyć jako szubienica. Skoro jednak zauważyli hak od lampy, postanowili skorzystać z niego dla ułatwienia sobie pracy. Po ukończeniu swego ohydnego zajęcia, oczyścili się z kurzu i wyszli spokojnie, a trzeci wspólnik zamknął drzwi za nimi i założył sztabę.
Z niezmiernem zajęciem słuchaliśmy tej opowieści i przed oczami stawały nam wypadki tej zbrodniczej nocy, które geniusz mojego przyjaciela wyprowadził na jaw z kilku drobnych, nic nie znaczących prawie wskazówek. Następnie pożegnaliśmy się z doktorem i wróciliśmy na Bakerstreet, podczas kiedy Lanner udał się na poszukiwanie służącego.
Z apetytem zjedliśmy spóźnione śniadanie, poczem Holmes wybrał się na miasto, mówiąc do mnie:
— O trzeciej będę z powrotem. Na tę godzinę obstalowałem doktora