Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 11 - Lekarz i jego pacyent.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

iż gdybyś kazał odpowiednio oprawić Beechera, to miałbyś doskonałe pendant do portretu Gordona.
— Zadziwiające doprawdy! — zawołałem. Doskonale odgadłeś.
— Dotychczas wszystko było tak proste, że pomylić się nie mogłem. Ale idźmy dalej. Oczy twoje powróciły znowu do Beechera i zacząłeś uważnie przyglądać się jego fizyonomii. Już nie ściągałeś brwi, lecz wzrok twój patrzył daleko i głęboko, widocznie pogrążyłeś się we wspomnieniach, których ci ten portret dostarczył. Zacząłeś więc myśleć o swojem życiu służbowem, o przebiegu wojny, która cię powołała na pole bitwy, i o przyczynach tej nieszczęśliwej wojny, których do obecnej chwili zrozumieć nie możesz, a która tak wiele kosztowała Anglię, przytem ciągle patrzyłeś na portret, widziałem więc, że z niego czerpiesz dalszy ciąg wspomnień. Teraz mimowolnie zaciskałeś usta, oczy ci błyszczały i bezwiednie składałeś ręce, domyśliłem się więc, że myślisz o bohaterskich ofiarach, które obie walczące strony składały na ołtarzu wojny, że litujesz się nad bezużytecznością tych ofiar i żal ci próżnego przelewu krwi. Potem przycisnąłeś ręką starą ranę i uśmiech ironiczny przewinął ci się przez wargi, zrozumiałem więc, iż zastanawiałeś się, jak śmiesznem jest w zasadzie załatwianie poważnych narodowych kwestyi w ten nizki nic nie wyjaśniający i nic nie rozwiązujący sposób. W tej chwili wyraziłem ci głośno zgodność moich poglądów na tę sprawę i cieszę się, że nie omyliłem się w niczem.
— Literalnie w niczem, odparłem. Ale pomimo wszystko nie mogę zrozumieć, w jaki sposób doszedłeś do tej sztuki.
— I ja ci nie umiem odpowiedzieć. Teraz była to tylko mała rozrywka, przypuszczam jednak, że leży w tem tylko umiejętność logicznego wnioskowania i pewna wprawa, bo nie wierzysz chyba w żadną cudowność. Ale, dodał, zmieniając ton, — zdaje mi się, że na dworze ochłodziło się nieco możebyśmy się przeszli po ulicach miasta?
Miałem już dosyć tego siedzenia w dusznem powietrzu pokoju, zgodziłem się więc chętnie na jego propozycyę. Blizko trzy godziny spacerowaliśmy po Fleetstreet i po wybrzeżu Tamizy, podziwiając te olbrzymie dzieła