Ta strona została uwierzytelniona.
— A więc to tak! — zawołałem. Takie jest pańskie podziękowanie za zaufanie, jakiem pana obdarzam? Od jutra nie masz pan służby u mnie!
Brunton spuścił głowę, jak człowiek ostatecznie przybity, i przeszedł koło mnie, nie wymówiwszy ani słowa.
Świeca paliła się na stole. Rzuciłem okiem na papier, który Brunton wyjął z biurka. Znów byłem zdziwiony, przekonawszy się, że nie