Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 07 - Odcięty palec.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak, światło powozowych latarni padało na niego w chwili, kiedy wsiadałem. Był to koń gniady.
— Nie zauważyłeś pan czasami, czy był on zmęczony, czy wypoczęty?
— Najkompletniej wypoczęty.
— Dziękuję. Wybacz pan, że mu przerwałem i proszę opowiadaj dalej wysoce zajmującą swą przygodę.

— A więc jechaliśmy ostro conajmniej z godzinę. Pułkownik Stark mówił o siedmiu milach tylko, ale o ile mogłem skombinować było ich ze dwanaście[1]. Przez cały ten czas siedział on obok mnie w milczeniu ale miałem tę świadomość a szybkie z ukosa spojrzenie przekonało mnie o tem istotnie, że śledził mnie przez cały ten czas bacznie. Tamtejsze drogi wiejskie zdały się być w dość zaniedbanym stanie, bo powóz trząsł okropnie. Od czasu do czasu chciałem wyjrzeć przez okno, ale nie udawało mi się to, szyby karetki bowiem były z matowego szkła i tylko czasami przez nie mignął mi jasny promień jakiegoś światełka w przelocie. Od chwili do chwili również próbowałem jakąś uwagą przerwać jednostajność tej podróży, ale pułkownik odpowiadał mi zaledwie monosylabami i wkrótce urywała się znów nawiązana rozmowa. Naraz ustało skakanie powozu po wybojach, wjechaliśmy na żwirowaną drogę i stanęli nagle. Pułkownik Lysander wyskoczył z powozu i pociągnął mnie za sobą, kiedy zamierzałem za nim wysiąść, z niezmierną szybkością w otwartą bramę domu. Powóz zatrzymał się tak blizko domu, że nie udało mi się rzucić na fasadę domu choćby tylko przelotnego spojrzenia. Zaledwie przekroczyliśmy próg, posłyszałem jak ciężkie drzwi zamknęły się za nami z trzaskiem i zaledwie już dosłyszałem turkot kół oddalającego się powozu. W domu było kompletnie ciemno; pułkownik po omacku począł szukać zapałek i pomrukiwał coś pod nosem. Nagle na końcu korytarza

  1. 1 mila ang. = 1,6 kilometra.