Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 06 - Człowiek z blizną.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Zbyt wiele przeżyłem, ażeby nie wiedzieć, że uczucie kobiety często miewa wartość o wiele większą niż wnioski śmiało analizującego umysłu męskiego. W liście tym posiada pani bez wątpienia poważny dowód, że tak jest, jak pani twierdzi. Ale jeśli mąż pani żyje, a nawet może pisać listy, to czemu trzyma się zdala?
— Tego nie umiem wytłomaczyć. Jest to dla mnie rzecz niepojęta.
— Czy kiedy wyjeżdżał w poniedziałek nie robił żadnych w tym względzie napomknień?
— Nie.
— I była pani zdziwiona, ujrzawszy go przy Swandam Street?
— Nadzwyczajnie.
— Czy okno było otwarte?
— Tak.
— A więc mógł on na panią zawołać?
— Tak.
— Jednak, o ile wiem, wydał tylko okrzyk nieartykułowany!
— Tak.
— Który pani wzięłaś za wołanie o pomoc.
— Tak. Przytem podniósł on ręce.
— Mógł to być również okrzyk zdumienia. Może niespodziewany widok pani sprawił to, że podniósł on ręce.
— I to być może.
— Czy może zdawało się pani, że pociągnięto go w tył?
— Zniknął on bardzo nagle.
— Mógł jednak również odskoczyć od okna. Czy nie widziała pani nikogo więcej w pokoju?
— Nie, ale ten okropny człowiek przyznał, że był tam, a malajczyk stał na schodach.
— Dobrze. Czy mąż pani miał, o ile mogła pani zauważyć, swe zwykłe ubranie na sobie?
— Tak, ale bez kołnierzyka i krawata. Widziałam zupełnie wyraźnie jego obnażoną szyję.
— Czy mówił on kiedykolwiek o Swandam Street?
— Nigdy.