Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 05 - Centkowana wstęga.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Doskonale. Nie masz chyba nic przeciw tej wycieczce, Watsonie?
— Nic a nic.
— W takim razie przybędziemy obydwaj. A co pani sama zamierza teraz robić?
— Ja radabym załatwić jeszcze kilka interesów, skoro tu jestem. Ale południowym pociągiem powrócę do domu, tak że mnie panowie już zastaniecie.
— Zaraz po południu niech się pani nas spodziewa. I ja mam jeszcze niektóre drobne interesy do załatwienia. Możeby pani zechciała pozostać jeszcze z nami na śniadaniu?
— Nie, muszę iść. Teraz lżej mi już na sercu, odkąd zwierzyłam się przed panem z tego, co mi dolega. Będę teraz myśleć wyłącznie o naszem popołudniowem widzeniu.
Nasunęła napowrót na twarz gęstą czarną woalkę i opuściła pokój.
— No i cóż ty myślisz, Watsonie, o tej całej sprawie.
— Wydaje mi się ona niesłychanie ciemną i wielce zawikłaną.
— Niewątpliwie jest ona ciemna i zawikłana.
— A przecież skoro ta pani twierdzi, że podłoga i ściany są całkiem w porządku, a przez drzwi, okna i komin nikt wejść nie mógł, siostra jej musiała w chwili swej tak zagadkowej śmierci znajdować się zupełnie sama.
— Czemże jednak wytłomaczyć wówczas owo gwizdanie wśród nocy i te wielce osobliwe słowa umierającej?
— Tego i ja nie umiem sobie wytłomaczyć.
— Mnie wydaje się, że owo nocne gwizdanie, obecność cyganów, będących ze starym doktorem w tak poufałych stosunkach, oraz fakt, że temu ostatniemu oczywiście najwięcej zależeć mogło na tem, aby przeszkodzić małżeństwu swej pasierbicy, są to silnie oskarżające momenty. Jeżeli zestawię je ze wzmianką konającej, a bardziej jeszcze z owym metalicznym dźwiękiem, jaki słyszała panna Stoner, a który mógł pochodzić z ponownego zakładania żelaznej sztaby u okiennicy, to zdaje mi się, że na tej podstawie zdołamy znaleźć rozwiązanie zagadki.
— Ale cóż zrobiliby wówczas cyganie?
— O tem nie mam najmniejszego pojęcia.
— Mnie zdaje się, że temu twemu poglądowi bardzo wiele dałoby się zarzucić.