Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 03 - Dziwna posada.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie można oprzeć się na nim. Francuski system sporządzania takich spisów jest zupełnie różny od naszego. Niechże pan będzie łaskaw zająć się tą robotą tak, abym mógł mieć ten spis na poniedziałek w południe o godzinie dwunastej. A teraz pożegnam pana, panie Pyczoft. Jeżeli w przyszłości okaże pan również zapał, energię i rozum, nie będzie pan miał powodu uskarżać się na nasze Towarzystwo.
Z ową książką adresową pod pachą udałem się do hotelu, miotany najróżnorodniejszemi uczuciami. Miałem wprawdzie posadę i co ważniejsza sto funtów zaliczki w kieszeni — ale z drugiej strony nieprawdopodobnie nędzny wygląd rzekomego biura, brak szyldu firmowego i jeszcze inne okoliczności wywarły na mnie wrażenie wprost dziwne i po prostu bardzo ujemne, jako na człowieka, przywykłego do pewnych zewnętrznych form w interesach. Tymczasem jednak miałem pieniądze i robotę. Przez całą niedzielę siedziałem też nad nią i w poniedziałek doszedłem zaledwie do litery H. Poszedłem więc do mego pryncypała, zastałem go w tym samym pustym pokoju: otrzymałem polecenie pracowania dalej nad tem do środy. Ale nie skończyłem tego spisu i we środę także, pisałem więc znów dalej aż do piątku, to jest do wczoraj. Wczoraj przyniosłem go panu Pinnerowi.
— Dziękuję panu bardzo — rzekł do mnie, odbierając papiery — widocznie nie doceniłem trudu tej pracy. Spis ten jednak ma wielką dla mnie wartość.
— Kosztował on dużo czasu — zauważyłem.
— A teraz proszę, niech pan sporządzi mi drugi podobny — spis handlów mebli, sprzedających także stalowe towary.
— Dobrze proszę pana.
— Może pan zajdzie jutro tu do mnie o siódmej i pokaże mi, jak ta robota idzie. Ale proszę niech pan nie wytęża się zbytnio.