Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 03 - Dziwna posada.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— W najbliższy poniedziałek.
— Ha, ha! zaśmiał się — trzymałbym mały zakładzik, że pan do niego nie wstąpi!
— Nie wstąpię do Nawsona?
— Nie, kochany panie! W poniedziałek będzie pan kierownikiem anglo-francuskiego towarzystwa akcyjnego dla handlu wyrobami żelaznymi i stalowymi. Jest to interes, który posiada sto trzydzieści cztery filje w miasteczkach i wsiach francuskich, nie licząc dwóch w Brukselli i San-Remo!
Przyznaję się, że ta wiadomość odjęła mi poprostu oddech.
— Ależ nigdy nie słyszałem o tem towarzystwie...? rzekłem.
— To bardzo zrozumiałe! odpowiedział — nie reklamowano wcale tego interesu, cały kapitał podpisało kilka osób prywatnych! to zanadto dobry interes, by oddawać go na łup publiczny! Brat mój, Harry Pinner, jest także założycielem i po podpisaniu akcyi wstąpił do zarządu jako dyrektor. Wiedząc, że jestem au courant tutejszych stosunków, prosił on mnie, bym wyszukał dlań dzielnego człowieka za niedrogie pieniądze — byleby to był człowiek młody, zdolny, posiadający energię i zapał. Parker mówił mi o panu, przyszedłem więc tutaj. Jako początkowe wynagrodzenie nie możemy panu wprawdzie ofiarować więcej jak nędzne pięćset funtów —
— Pięćset funtów rocznie! zawołałem mimowoli.
— Początkowo tylko pięćset. Ale oprócz tego otrzyma pan 1 proc. prowizyi od wszelkich obrotów, dokonanych za pańskiem pośrednictwem. Ta tantjema powinna wynieść więcej niż pensya — może mi pan wierzyć na słowo!
— Ależ ja nie znam się na handlu towarów stalowyc —
— Nic nie szkodzi, mój przyjacielu. Znasz się pan zato wybornie na cyfrach!