Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— To jest Lannes. Trzyma głowę pochyloną na ramię, odkąd został ranny przy oblężeniu Saint Jean d’Acre. Gaskończyk, tak jak ja... Na nieszczęście obawiam się, żeby nie ustalił opinji, jaką zrobiono moim współrodakom, że są samochwały i kłótliwi... Pan się uśmiecha?
— Ja? ależ wcale nie!
— Ah! zdawało mi się!... Bo widzi pan, Gaskończycy, to naród najłagodniejszy z całej Francji, najspokojniejszy, najwstrzemięźliwszy, najskromniejszy. Wreszcie, takie jest moje zdanie i gotów jestem utrzymywać je... przeciwko wszystkim! Lannes jest poczciwym chłopcem, na pewno, lecz trochę za żywy i to mu szkodzi. Tam dalej, to Augereau.
Przypatrywałem się z zajęciem bohaterowi z pod Castiglione, temu, który nie obawiał się objąć dowództwa armji w jednym dniu, w którym Napoleon z duszą znękaną, z umysłem w rozterce, o mało nie uchybił obowiązkom...
Augereau, podług mnie, stworzony był raczej do obozu i pola walki, niż do życia na dworze.
Ze swoją długą koźlą twarzą, grubym nosem czerwonym, obejściem ordynaryjnem, pomimo liści dębowych i galonów, pozostał typem żołnierza z kordygardy.
Dużo starszy od kolegów, za późno przyszedł mu stopień marszałka Francji; został na całe życie kapralem.
— Oh! tak, to jest bydlę! — odparł Gérard, — kiedy opowiadałem mu moje wrażenia. Jemu to, tak samo, jak marszałkom: Ropp i Lefebvre, cesarz rozkazał, żeby byli żołnierzami na polu bitwy, ale nie w Tuilerjach. Wszyscy trzej mieli zwyczaj przechadzać się w salonie cesarzowej, włócząc za sobą szable i znacząc posadzkę zabłoconemi butami. Masz tam Vandeme’a także, tego bruneta z dużą twarzą kwadratową! Był raz pod sądem za to, że strzaskał szczękę księdzu westfalskiemu, który odmówił mu butelki tokaju.
— A tamten, to Murat, wszak prawda?
— Tak, to Murat, z czarnemi faworytami, grubemi