Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i znów wyjąłem, w końcu nie mogąc się zdecydować na ofiarowanie jej, dałem suwerena, to jest dziesiątą część tego, co posiadałem.
Schowawszy mój majątek bezpiecznie, usiadłem na wystającej skale nad wodą i starałem się odzyskać równowagę, rozpatrzeć spokojnie położenie.
Byłem sam, głodny, zziębnięty, deszcz ciął mnie w twarz; lecz byłem u siebie, we Francji, nie zależałem już od litości nieprzyjaciół i na tę myśl serce drżało mi z radości. Go teraz zrobię? Pójdę dalej zapewne. Lecz czy pójdę prosto do Grosbois?...
Zamek, o ile zdolny byłem przypomnieć sobie, oddalony jeszcze był o jakie mil dwanaście[1]. Obejrzałem na sobie ubranie; przemokłe było nawskróś, włosy splątane, ręce powalane. Czy miałem przedstawić się tak temu wujowi, którego znałem zaledwie?...
Duma moja oburzyła się, kiedy wyobraziłem sobie służbę, mierzącą mnie oczyma i może odmawiającą wprowadzenia tego włóczęgi zabłoconego przed oblicze pana domu... W dodatku, trzebaż to mówić? uczułem rodzaj wstydu w powracaniu nocą, ukradkiem prawie, do dawnego domu mojego ojca...
— Nie! — zawołałem — poczekam do jutra! Tylko niepodobna zostać na miejscu, trzeba za jakąbądź cenę znaleść schronienie.
Dlaczego, powiecie, nie starałeś się, dostać do Etaples tub do Boulogne?

Otóż z tego samego powodu, dla którego tajemnie wysiadłem na brzeg niegościnny, dlatego, że nazwisko de Laval było jeszcze na czele listy wygnańców, ojciec mój bowiem był jednym z najzagorzalszych przywódców stronnictwa, ma-

  1. Mile francuskie.