Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
– 86 –

W ciągu trzech pierwszych miesięcy od czasu nowej siedziby byłem wciąż bardzo zajęty i prawie-m nie widywał mego druha, Holmsa. Trudno mi było się wybrać na ulicę Bekerstret, on też rzadko kiedy odwiedzał kogo, jeżeli nie zniewalał go interes.
Byłem przeto zdziwiony razu pewnego, gdym w ranek czerwcowy po śniadaniu, czytając „British Medical Journal“, usłyszał dzwonek, a w ślad za nim przenikliwy głos dyszkantowy mego przyjaciela.
— Kochany Watsonie, — rzekł, wchodząc do pokoju, — jakże się cieszę, że cię widzę! Pani Watson, mam nadzieję, zdrowa?
— Dziękuję ci; obojeśmy zdrowi, — rzekłem, z prawdziwą radością wyciągając dłoń.
— Mam nadzieję także, że praktyka lekarska nie zdołała jeszcze zagłuszyć w tobie zamiłowania do naszych wypraw na gruncie prawniczym.
— Przeciwnie, — odrzekłem, — nie dawniej, jak wczoraj, porządkowałem moje notatki z tej dziedziny.
— Pochlebiam sobie, że nie uważasz tych notat za skończone i zamknięte?
— Naturalnie, że nie. Niczego sobie bardziej nie życzę, jak tego, bym je mógł jaknajrychlej pomnożyć.
— Choćby dziś?
— Choćby dziś, jeżeli zechcesz.