Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
– 80 –

udawał znakomicie, — powiedziałem od siebie, patrząc z podziwem na tego człowieka, który coraz nowemi stronami swego talentu budził we mnie zachwyt niekłamany.
— Tego rodzaju sztuka czasami bywa bardzo przydatną, — mówił Holms dalej. — Gdym odzyskał przytomność, udało mi się za pomocą drobnej sztuczki — nie powiem, żeby bardzo dowcipnej — zmusić starego Kuningama do napisania wyrazu „dwunasta“, by módz porównać to pismo z pismem na strzępku.
— Bądź tu mądrym wobec tego! — zawołałem.
— Widziałem, jak ci było przykro za mnie i jak zwaliłeś moje przeoczenie na karb mojej choroby, — zauważył Holms, śmiejąc się. — Żałowałem bardzo, żem cię musiał zmartwić napróżno... Potem poszliśmy wszyscy na górę. W pokoju Aleka zobaczyłem szlafrok za drzwiami. Przewróciłem stół, odwróciłem ich uwagę i wymknąłem się, by zbadać kieszenie szlafroka. Zaledwiem wyjął papier, który, jak się tego spodziewałem, był w jednej z nich, gdy obaj Kuninganowie rzucili się na mnie i zginął bym niechybnie, gdyby nie rychła wasza pomoc przyjacielska. Do tej pory czuję jeszcze na szyi ślady palców młodego Kuningama, i ręka ta mnie boli od konwulsyjnych szamotań starego, który chciał mi wyrwać ten papier. Obaczyli, że wiem o wszystkiem, i przejście raptowne od zupełnej