Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 40 —

zwolna barwy stajni kepltawńskiej. Nie długo jednak przodowały. Gdy przebiegały koło nas, Debora była już druga. Prowadził koń pułkownika Rossa, który nagle się odsadził o jakie sześć yardów i w tym stosunku zakończył start. Druga przyszła Debora, trzeci — koń hr. Belmorala.
— Koń mój zdobył nagrodę, — wykrzyknął pułkownik, — przyznam się, nic a nic z tego nie rozumiem. Czy nie uważa pan, panie Holms, że pora już nareszcie rozwiązać tę zagadkę?
— Ależ naturalnie, pułkowniku! Dowie się pan wszystkiego. Tymczasem chodźmy do konia.
Gdyśmy zbliżyli się do zagrody, gdzie ważono konie i dokąd mieli dostęp właściciele koni, oraz nieliczni sportowcy, Holms, wskazując na konia-zwyciezcę, rzekł:
— Dostatecznie, byś pan kazał spirytusem zmyć łeb i nogi konia. Obaczysz pan wtedy, że to dawna pańska „Srebrzysta gwiazda“.
— Co pan mówi?!
— Pozwoliłem sobie puścić ją na biegi w takim stanie, w jakim odnalazłem.
— Aleś pan czarodziej, doprawdy, kochany panie Holms! Koń, zdaje się, zdrów i nietknięty. Nigdy, zda się, nie był rzeźwiejszy! Czuję się bardzo zawstydzonym, żem zwątpił w pańską sztukę. Wyświadczyłeś mi pan wiele, zwracając