Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 37 —

— Cudownie, wyśmienicie, mój Watsonie! — rzekł, szczypiąc mnie w rękę. — Panie Gregori! Toż zwróć pan uwagę na te epidemię szczególną! No! Jazda!
Pułkownik wyrazem swej twarzy aż nadto zdradzał niewiarę w sztukę mego przyjaciela, natomiast inspektor Gregori żywo się przejął wskazówką.
— Sądzisz pan, że to rzecz godna uwagi?
— Najbaczniejszej.
— Może jeszcze jaki szczegół, coby ważył w tej sprawie?
— Zwróć pan uwagę na zachowanie się psa podczas owej nocy.
— Ależ pies był najspokojniejszy!
— Otóż to właśnie! — rzekł Holms.



W dwa dni później Holms i ja siedzieliśmy znowu w wagonie i jechaliśmy do Wiczesteru na wyścigi. Na dworcu czekał na nas pułkownik, by zawieść nas w swoim powozie na miejsce wyścigów.
Twarz jego była poważna i surowa, zachowywał się sztywno i ozięble.
— No, i nie oglądałem dotychczas swego konia! — rzekł do Holmsa.
— A czy poznasz go pan przynajmniej, gdy zobaczysz? — zapytał Holms.
Pułkownik obraził się.