Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
– 127 –

pacyenta“. Miał wadę serca i widocznie potrzebował stałego dozoru lekarskiego. Zajął dwa najlepsze pokoje w lokalu, jeden na sypialnię, drugi — na salon dla siebie. Życie wiódł nadzwyczaj dziwaczne, unikał ludzi i nigdzie nie wychodził; co do jednego tylko, był niezmiernie akuratny: każdego wieczoru, o tej samej porze, zjawiał się w moim gabinecie, przeglądał książkę rachunkową, oddawał mi czwartą część każdej gwinei, a resztę zanosił do swego pokoju i chował do kasy ogniotrwałej.
Z całą pewnością rzec mogę, iż nie wypadło mu żałować tej afery, jaką na mej osobie założył. Od samego początku zyskałem powodzenie. Kilka wypadków szczęśliwych — i rozgłos, jaki im towarzyszył, wysunął mnie odrazu na czoło; w ciągu ostatnich dwóch lat, dzięki mnie, stał się człowiekiem bogatym.
— Opowiedziałem już panom całą moję przeszłość i stosunek mój do mister Blessingtona. Obecnie pozostaje mi do wyjaśnienia, dla czego zgłosiłem się dziś do pana, mister Holms.
Kilka dni temu zjawił się u mnie Blessington wieczorem, niezmiernie wzburzony i poirytowany. Opowiedział mi o rabunku, jakiego dopuszczono się w Westendzie, i ile sobie przypomnieć mogę, ogromnie był tem przerażony; twierdził że zaraz nazajutrz każe sporządzić podwójne zasuwy do drzwi i do okien naszego mieszkania. Przez cały tydzień był silnie pod-