Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
– 107 –

jeszcze drugie drzwi. Holms pchnął je do środka. Surdut i kamizelka leżały na ziemi, a na haku, za drzwiami, na własnych swych szelkach, wisiał główny dyrektor Towarzystwa Francuzko-Śródziemno-Hardwardskiego. Kolana jego były podgięte, głowa zwisła, a obcasy butów dotykały drzwi. Ztąd hałas, któryśmy słyszeli z przyległego pokoju. Jednej chwili chwyciłem go wpół i uniosłem do góry, Holms i Pickroft pospiesznie zdejmowali pętlicę. W niespełna minutę nieśliśmy go już do pierwszego pokoju, gdzie złożyliśmy na stole.
— Co sądzisz o tem, Watson? — zapytał Holms.
Pochyliłem się nad bezwładnym i zbadałem go uważnie. Puls jeszcze się kołatał słabo i nierówno, oddech był zaledwie dostrzegalny; a pod powiekami, które się zlekka rozemknęły, szklił się białek oka.
— Omal że nie skończył, — rzekłem, — jeszcze chwilka i było by po nim. Teraz wszakże będzie żył. Otwórzcie panowie okno i dajcie mi karafkę z wodą.
Rozpiąłem mu kołnierz, prysnąłem wodą na twarz i przez długi czas starałem się sztucznym sposobem wywołać oddech pełniejszy.
— Teraz to już tylko kwestya czasu, — rzekłem, odstępując wreszcie od leżącego.
Holms stał przy stole z rękoma w kieszeniach, z głową pochyloną.