Strona:PL Doyle - Mumia zmartwychwstała.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mnie usunąć z swej drogi, zanim zdążyłbym powiadomić o tem wszystkiem kogokolwiek innego. Zna moje zwyczaje i wiedział dobrze, dokąd wychodzę. Udało mi się wyjść cało i naprawdę doktorze szczęśliwemu wypadkowi zawdzięczam tylko, że mnie nie znajdziesz jutro martwego przed progiem swego domu. Naogół nie jestem nerwowym i nie sądziłbym, że kiedykolwiek będę zdolnym do tak śmiertelnego przestrachu, jak dzisiejszego wieczoru.
— Mój drogi chłopcze, zanadto serjo bierzesz te rzeczy — rzekł dr. Peterson. — Nerwy twoje są trochę nadszarpane pracą. Jakże tego rodzaju istota mogłaby się przedoostać poza mur Oxfordu, nie będąc nie zauważona przez nikogo.
— Zauważono ją, ale wytłumaczono sobie historją małpy, która uciekła z menażerji i błąka się po okolicach. Wszyscy to sobie w ten sposób komentują.
— Rzeczywiście wypadki łączą się w zadziwiający sposób. A jednak, mój drogi przyjacielu, przyznasz, że każde poszczególne z tych wydarzeń może być wyjaśnione w sposób zupełnie naturalny.
— Jakto, nawet moja dzisiejsza wieczorna przygoda?
— Wyszedłeś już z domu podrażniony nerwowo, z głową pełną swoich fantastycznych przypuszczeń. Jakiś włóczęga, wysoki, chudy, wygłodzony skradał się poza tobą, może zamierzając cię napaść i okraść, a widząc, że uciekasz, odważył się ścigać cię. Twoje przerażenie i wyobraźnia dopełniły reszty.
— A jednak nie sądzę, Peterson, jednak nie sadzę.
Z drugiej strony jest to więcej niż możliwem, że w chwili, gdyś zobaczył próżny sarkofag, a następnie w kilka minut potem ujrzałeś w nim mumję, to uległeś halucynacji wzrokowej, spowodo-