Strona:PL Doyle - Mumia zmartwychwstała.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tajemniczy przedmiot wynurzył się z ciemności, Smith zobaczył długą chudą szyję i dwoje oczu, które miały go odtąd prześladować w snach.
Smith wydał okrzyk przerażenia i ogarnięty szalonym strachem, zaczął uciekać, chcąc ocalić swe życie. Biegł w kierunku czerwonych świateł, a tajemniczy prześladowca tuż za nim. Smith był znakomitym szybkobiegaczem, ale tym razem biegł jak nigdy jeszcze porzednio. Gnał go szalony strach. Poza sobą słyszał suchy szelest spiesznych kroków. Rzuciwszy spojrzenie poza siebie zobaczył, że ta okropna istota skakała jak tygrys, oczy jej błyszczały niesamowicie, chude ramię było wyciągnięte naprzód. Straszliwy ten pościg trwał blisko minutę, wreszcie Smith dopadł drzwi, które na szczęście były otwarte. Gorączkowo zatrzasnął drzwi za sobą i zamknął na rygiel, potem prawie, że zemdlony upadł na fotel.
— Na Boga Smith, co się z tobą dzieje? — zapytał Peterson, który się ukazał w drzwiach.
— Daj mi trochę wina.
Peterson wybiegł i powrócił pospiesznie z karafką i kieliszkiem.
— Przyjacielu co ci się stało — zapytał. Jesteś blady, jak płótno.
Smith wypił wino, odstawił kieliszek, wstał i odetchnął głęboko.
— Przychodzę powoli do siebie — rzekł. — Nigdy w życiu nie przeżyłem jeszcze takiego wstrząśnienia. Pozwolisz jednak Peterson, że będę spał tutaj tego wieczoru, ponieważ nie miałbym odwagi powracać tą samą drogą w nocy. Wiem, że to tchórzostwo, słabość, ale to silniejsze odemnie.
Peterson popatrzył na swojego gościa pytającym wzrokiem.
— Naturalnie, że możesz tutaj spać o ile zechcesz. Powiem natychmiast mojej gospodyni, aby ci przygotowała posłanie w gościnnym pokoju. — Ale co ci się stało mój młody przyjacielu?
— Chodź ze mną doktorze na górę i spojrzyj