Strona:PL Doyle - Mumia zmartwychwstała.pdf/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obawiać go więcej, aniżeli jakiegośkolwiek innego człowieka?
— Nie wolno mi tego powiedzieć, mogę tylko zaznaczyć, że zmiana mieszkania jest prawie konieczna. Grozi panu niebezpieczeństwo; nie sądzę, aby Bellingham miał zamiar wręcz panu szkodzić, ale to się może zdarzyć. On jest obecnie sąsiadem niebezpiecznym.
— Być może, że ja wiem o tem więcej, niż się koledze zdaje — rzekł Smith.
— Proszę sobie wyobrazić, że ja wiem o tem, iż w mieszkaniu Bellinghama znajduje się stale jeszcze druga osoba.
Monkhouse Lee podskoczył na krześle, nie panując nad swem wzburzeniem?
— Jakto, więc zatem kolego?
— Kobieta...
Lee machnął ręką zniechęcony.
— Moje usta są zamknięte — rzekł — nie mogę więcej powiedzieć.
— W każdym razie — rzekł Smith — nie widzę powodu, dlaczego miałbym ze strachu porzucać mieszkanie, które mi najzupełniej odpowiada. Zaiste byłaby to jakaś niemęska słabość i tchórzostwo, gdybym się przenosił tutaj ze wszystkiemu mojemi larami i penatami dla jakiejś nieokreślonej obawy, że Bellingham może mi zrobić coś złego. Sądzę zatem, że muszę już zaryzykować i pozostać tam gdzie jestem... Aha widzę, że już piąta dochodzi, zatem wybaczcie młody kolego, ale muszę was pożegnać.

VIII.

Smith pożegnawszy się w krótkich słowach z młodym studentem, powrócił do siebie. Był trochę zmieszany, a trochę rozbawiony, co zresztą wypływało z jego natury, człowieka silnego, obdarzonego zimną krwią, a zagrożonego jakiemś tajemnem nieokreślonem niebezpieczeństwem.