Strona:PL Doyle - Mumia zmartwychwstała.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jemnością wstąpię do pańskiego mieszkania na kilka minut. Nie byłbym wychodził wogóle z domu, gdyby Hastie nie należał do moich najserdeczniejszych przyjaciół.
— I ja go uważam za przyjaciela. Nieprawdaż w jakiej pięknej przybył formie? Mullins ani się umył do niego. Ale proszę, niech pan wejdzie. Ta willa jest bardzo miłem schronieniem, gdzie pracuje się doskonale w czasie letnich miesięcy.
Był to rzeczywiście mały biały domek o zielonych drzwiach i okiennicach, otoczony niewielkim ogródkiem. Willa ta oddaloną była o kilkadziesiąt metrów od wybrzeża rzeki.
Wewnątrz domu główny pokój umeblowany był z wielką prostotą, jak gdyby jakieś biuro. Stół dębowy, drewniane półki przygniecione stosami książek, kilka reprodukcyj na ścianach. Na stoliku syczała paląca się maszynka naftowa. Obok na tacy przygotowane było wszystko co potrzebne jest do przygotownia i podania herbaty.
— Niechże pan siądzie i zapali papierosa — zapraszał uprzejmie Lee. — Pozwoli pan przecież filiżankę herbaty? Doprawdy, to ogromnie uprzejmie z pańskiej strony, że pan zechciał wstąpić, wiem bowiem, że czas pańskich jest bardzo cenny. Mam panu jednak coś ważnego do powiedzenia. Mianowicie muszę panu powiedzieć, że na pańskiem miejscu zmieniłbym mieszkanie.
— O!...
Smith spojrzał mu w oczy, wstrzymując ruch ręki, w której trzymał zapaloną zapałkę. Zamierzał ją przytknąć do trzymanego w ustach papierosa.
— Tak, to co powiedziałem może się panu wydać niezwykłem, ale tem gorzej, że nie mogę podać właściwych powodów, ponieważ związany jestem uroczystem przyrzeczeniem. Nie mogłem się jednak posunąć tak daleko, aby pana nie ostrzedz, że mieszkanie w najbliższem sąsiedztwie Bellinghama może być niebezpiecznem. Ja również zamie-