Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sły się ku górze... Ale jakże uderzyć człowieka który nie zwraca na otoczenie najmniejszej uwagi?
Za dwie minuty ogłaszam walkę za nieodbytą! — znowu oznajmił Steplton.
Rozległy się bardziej groźne wymysły. Steplton uczuwał na swej twarzy oddech tego rozwścieczonego tłumu. Przed jego nosem zaciśnięta brudna pięść wykonywała znaczące ruchy.
— Słuchaj, tyś nam niepotrzebny. Idź stąd, pókiś cały!
— Za minutę ogłaszam walkę za nieodbytą! — ponownie oznajmił Steplton. I zimna, niewzruszona jego stanowczość odniosła zwycięstwo nad chwiejnym, popędliwym tłumem.
Rozległy się nawoływania.
— Hej, towarzysze, puście go, niech idzie, bo naprawdę walka nie odbędzie się.
— Niech idzie!
— Bull, djabelskie dziecko, zejdź z drogi, słyszysz! Czego chcesz jeszcze? Przecie walki nie będzie!
— Z drogi panu sędziemu! Z drogi gentlemanowi z Londynu!
I Steplton popychany ze wszystkich stron, omal nie unoszony na rękach tłumu, przedostał się na platformę i zasiadł na krześle, przygoto-