Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Któż cię do nas przysłał?
— Matka. A teraz idę do niej.
— Masz, weź tę pół korony.
— Dziękuję, pieniądze mi są nie potrzebne. Ja nie dla pieniędzy to robię...
— Z miłości — wtrącił restaurator Purwis.
— Z nienawiści — krzyknął chłopiec, niknąc w ciemnościach nocy.
Restaurator pokiwał głową i oznajmił:
— Sprawa ma się tak, że ruda szelma więcej szkodzi Mistrzowi, niż przynosi korzyści. Ale, mister Monthomeri, na dzisiaj dosyć. Dziewięciogodzinny sen przed walką — to najlepsze trenowanie. Daj Boże, abyś jutro o tej porze wrócił tutaj pomyślnie i z setką funtów w kieszeni.

Il.

W szychtach i kopalnianych zakładach przerwano pracę o pierwszej w południe. Walka była zapowiedziana na trzecią. Ludność poruszyła się wszędzie zarówno w kopalni Wilsona, jak i w żelaznej fabryce w Krocksley, w fabryce Dodda, w kopalni Hertsizi oraz w browarze Lewerworta. Robotnicy dążyli zewsząd tłumnie na miejsce walki. Wielu z nich szło w towarzystwie foksterjerów i jamników. Utrzymywanie psów leżało w zwyczaju miejscowej ludności.