Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pan wolny dzień wśród polnych kwiatów. Podobne spędzanie czasu odnawia ludzkiego ducha. Dokąd mianowicie zamierza pan pójść?
— Skieruję się w stronę Krocksley.
— Bardzo dobrze. Przepiękna miejscowość zaczyna się za wielką fabryką żelazną. Cóż może być bardziej zachwycającego, jak odpoczynek nad brzegiem rzeki w kąpieli promieni słonecznych z jakąkolwiek naukową książką w ręku, która podnosi i doskonali ducha! Ja radziłbym panu zwiedzić ruiny kościoła świętej Brigidy. To bardzo zajmująca pamiątka z epoki Normandzkiej. Właściwie, mnie się zdaje, że sobota jest dniem nie dość odpowiednim do Krocksley. Zakomunikowano mi, że w tym dniu wyznaczono tam walkę na pięści. Niegodziwcy, którzy napłyną ze wszech stron, aby patrzeć na to haniebne widowisko, mogą pana obrazić.
— Dziękuję panu, sir, za ostrzeżenie — odrzekł student, — skorzystam z niego skwapliwie.
W przeddzień walki Wilson, Fausett i Purwis zebrali się w ogromnej altanie Wilsona na oględziny swego młodego championa. Okazało się, że mięśnie miał cudowne. Z postaci jego tryskało zdrowie i siła. W oczach paliła mu się energja i pewność siebie. Sportsmenów ogarnął zachwyt.