Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

obojętnego traktowania moich interesów i dobra sprawy. Czy pan nadal trwa przy swojem?
— Tak, sir.
— Bardzo dobrze. W takim razie jesteś pan wolny.
Doktór aż wrzał cały z oburzenia. Ogromnie chciał wymówić miejsce temu młodzieńcowi, ale potem zaniechał tę myśl. Monthomeri jako jego pomocnik miał nieocenioną wartość: był pilny, zdolny, pracowity. Dlatego Oldakr nie chciał pozbywać się go. Wszak odmowa udzielenia mu pożyczki wynikała stąd, że w jego interesie leżało, aby ten zdolny młody pracownik nie kończył uniwersytetu. Była to ogromna wygoda i korzyść trzymać jako podwładnego człowieka, który pracuje dużo i tanio. Gniew doktora przeszedł szybko w ciekawość. Zainteresowało go to, dlaczego Monthomeri żądał urlopu na dobę z taką uporczywością.
— Rzecz prosta, nie chcę wtrącać się w pańskie sprawy, mister Monthomeri, jednak chciałbym wiedzieć, czy nie zamierza pan spędzić soboty w Lieds?
— Nie, sir.
— W takim razie, zabawi pan w okolicach?
— Tak jest, sir.
— Bardzo rozumnie pan postępuje. Spędzi