Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

znał wszystkich i wszystko w okolicy. To też zaraz po herbacie Robert udał się tam i w rozmowie ze sklepikarzem zapytał mimochodem, czy słyszał on kiedykolwiek o Mistrzu z Krocksley.
— Czy słyszałem o Mistrzu?! — zakrzyknął zdumiony ogromnie mały handlowiec. — Na miłość Boską, któżby o nim nie słyszał? to wybitna osobistość w całej dzielnicy, nazwisko jego jest tak samo znane, jak nazwisko zwycięscy na Derby.
Sklepikarz zamilkł na chwilę i zaczął grzebać się w stercie starych gazet.
— Teraz o mistrzu mówi się dużo, — rzekł, — z tego powodu, że ma on pojedynek z Tedem Bartonem. Z tej okazji „Krocksley Kurjer“ wydrukował jego życiorys. Weź pan, tę gazetę i przeczytaj sobie.
Zyciorys atlety zajmował całą kolumnę, pośrodku zaś była zamieszczona jego podobizna. Zdjęta była tylko głowa i ramiona. Twarz Mistrza była zła, lecz męska i świadczyła o sile. Twarz ta starannie wygolona o gęstych brwiach, przenikliwych oczach, okrutnych i potężnych szczękach i zwierzęcym spasionym podbródku znamionowała człowieka zdeprawowanego. Kości policzkowe miał tak grube i uporczywie wystające, że zasłaniały mu prawie oczy wązkie, złowrogie.