Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mój przybył wreszcie do Karlsruhe. Twarz miał zupełnie zeszpeconą przez złego dozorcę. Tam przyszedł mu z pomocą pewien młody oficer bawarski. Panie kapitanie, pan ma okrwawione oczy. Pozwoli mi Pan, że obmyję go zimną wodą i przewiążę mu twarz tą oto jedwabną chusteczką?
Hrabia podszedł do niemca, ale ten odsunął go.
— Jestem w pańskiej władzy, potworze! Pan możesz wyprawiać sobie ze mną, co mu się podoba, ale pańskie fałszywe miłosierdzie jest nie do zniesienia.
Hrabia wzruszył ramionami.
— Pan jesteś w błędzie — rzekł — wszak opowiadam o wypadkach z zachowaniem następującego po sobie porządku. Dałem sobie słowo, że historję mego syna przedstawię pierwszemu oficerowi niemieckiemu, z którym zdarzy mi się pogawędzić, tête-á-tête. Ale na czem to stanęło? Aha, na bawarskim oficerze z Karlsruhe. Bardzo mi przykro, panie kapitanie, że nie chce pan skorzystać z mej niewielkiej znajomości medycyny... W Karlsrhue osadzono mego syna pod kluczem w starych koszarach, w których przebywał dwa tygodnie. Wieczorem siadywał w oknie swojej celi, a ordynarne garnizonowe szczury znę-