Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wania frontowego wejścia, drudzy mieli przedostać się i zakraść pode drzwiami od tyłu. Jedni stanęli na warcie w zachodniej części domu, drudzy — we wschodniej. Pułkownik zaś wziął sierżanta i podszedł na palcach do oświetlonego okienka.
Ujrzeli niewielki, skromnie umeblowany pokój.
Przy świetle ociekającej woskiem świeczki siedział w fotelu niemłody już człowiek, ubrany w szlafrok, i czytał postrzępioną gazetę. Tuż obok na stole stała butelka białego wina i opróżniona do połowy szklanka. Sierżant zastukał do okna końcem bagnetu. Starzec zapiszczał przejmująco i skoczył na równe nogi.
— Milczeć — lub śmierć. Dom okrążony. Uciekać niema dokąd. Proszę iść i otworzyć nam drzwi natychmiast. Jeżeli pan nie usłucha, oporu nie darujemy.
— Na miłość Boską, nie strzelajcie! Otworzę drzwi! Otworzę drzwi!
I starzec ze zmiętą gazetą w ręku wypadł z pokoju. Za chwilę rozległo się zgrzytanie zamków, stuk poruszonych rygli i małe drzwi stanęły otworem. Prusacy wdarli się do sieni, wyłożonej kamienną posadzką.