Strona:PL Doyle - Ezaw i Jakób.pdf/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Książę pan daruje. Chciałbym mówić bez świadków.
Wilder pobladł jeszcze bardziej i obrzucił Holmesa zjadliwem spojrzeniem.
— Zatem, jeżeli książę pan sobie życzy, to...
— Może lepiej będzie, aby pan w istocie wyszedł. Teraz słucham pana, panie Holmes.
Mój przyjaciel czekał jeszcze, aż za odchodzącym sekretarzem zamkną się ciężkie dębowe podwoje.
— Otóż, proszę księcia — zaczął Holmes — sprawa przedstawia się tak: ja i mój kolega Dr. Watson otrzymaliśmy od Dra Huxtable zapewnienie, że za rozwiązanie tej smutnej zagadki jest wyznaczoną nagroda. Radbym usłyszeć potwierdzenie tego z ust księcia.
— Potwierdzam.
Holmes ciągnął spokojnie dalej.
— Jeżeli mój informator się nie mylił, suma przyrzeczona wynosiła pięć tysięcy funtów za wykrycie, gdzie się znajduje młody książę.
— Tak jest.
— I dalszy tysiąc dla człowieka, który odkryje ludzi, którzy młodego księcia porwali i trzymają w ukryciu.
— Tak jest.
— Zatem trzeba odkryć nietylko tego, co dokonał porwania, ale i tego, czy tych, którzy obecnie trzymają młodego księcia w ukryciu?
— Ależ naturalnie — zawołał książę z odcieniem niecierpliwości. — Jeżeli pan wywiążesz