Strona:PL Doyle - Ezaw i Jakób.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wielki minister drgnął nerwowo i zwlekał z odpowiedzią.
— Zdaje mi się, że o tem nie może być mowy, — rzekł wreszcie.
— Prócz tego możnaby kwestyę wytłómaczyć jeszcze w inny sposób, także dosyć prawdopodobny, mianowicie, że porwano dziecko, aby wymusić okup. Czy nie stawiono księciu panu podobnej propozycyi?
— Nie, panie.
— Jeszcze jedno pytanie ośmielę się zadać Waszej Książęcej Mości. Słyszałem, że książę pan pisał do syna w tym samym dniu, kiedy się zdarzył ten wypadek.
— Nie, pisałem list dzień przedtem.
— Oczywiście, ale właśnie owego dnia syn otrzymał ten list.
— Tak jest.
— Otóż czy było może w tym liście coś takiego, co mogłoby wytrącić go z równowagi, albo też nakłonić go do popełnienia tego czynu.
— Nie, panie, z wszelką pewnością.
— A czy książę pan sam oddał ten list na poczcie? — pytał dalej Holmes.
Zanim książę mógł odpowiedzieć, sekretarz jego wtrącił się do rozmowy i zawołał z pewnem poruszeniem:
— Jego Książęca Mość nie zwykł sam odnosić listów na pocztę. List ten został położony wraz z innymi na biurku w kancelaryi, a potem ja sam wrzuciłem wszystkie do skrzynki pocztowej.