Strona:PL Doyle - Ezaw i Jakób.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A przecież odbyło się już śledztwo, prowadzone przez urzędników policyjnych?
— Tak jest, mr. Holmes. I dało nawet zrazu pardzo pocieszające rezultaty. Punkt wyjścia znalazł się natychmiast, ponieważ doniesiono nam, że widziano jakiegoś chłopca w towarzystwie starszego mężczyzny, którzy bardzo wczesnym porannym pociągiem odjechali z poblizkiej stacyi. Ale wczoraj otrzymaliśmy wiadomość, że odszukano tych nieznajomych w Liwerpolu i że z naszą sprawą nie pozostają w żadnym związku. Są to ludzie zupełnie obcy. Zrozpaczony niepowodzeniem, cierpiąc strasznie wskutek tej nieszczęśliwej tajemnicy, postanowiłem po nieprzespanej nocy najpierwszym pociągiem udać się wprost do pana i błagać, abyś zechciał dopomódz nieszczęśliwemu człowiekowi.
— Domyślałem się, że badania na miejscu zarzucono zupełnie, kiedy policya wpadła raz na trop fałszywy.
— Nikt ani nie pomyślał o dalszem prowadzeniu śledztwa, wszyscy byli najmocniej przekonani, że sprawa jest na dobrej drodze.
— Oczywiście. I w ten sposób zmarnowano trzy dni. Prawdę mówiąc, nie można było bardziej powikłać wszystkiego i gorzej sprawy poprowadzić.
— Rozumiem to i przyznaję. Niestety zbyt późno doszedłem do tego przekonania.