Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wisko. Zaboczymy do czego ono nas zaprowadzi. Wymyślają teorję, aby upozorować zbrodnię. Rozbudowują ją, zostawiając w parku rower na dowód, że istnieje morderca z zewnątrz. Plama na futrynie okna służy do tego samego celu. Tak samo bilet na zwłokach, który mogli napisać w domu. Wszystko to przemawia za twoją hipotezą, Watsonie. Ale teraz znajdujemy się w kropce, stajemy przed faktami, które nie zgadzają się z nią zupełnie. Na cóż ta strzelba wobec tylu innych broni — i do tego amerykańska? Skąd mogli wiedzieć, że wystrzał z niej nie zwabi kogoś? To tylko przypadek, że pani Allen nie poszła zapytać się kto zatrzasnął drzwi. Po co czyniła to wszystko twoja zbrodnicza para, Watsonie?
— Przyznaję, że nie wiem.
— A dalej, jeśli kobieta i kochanek jej postanowili zamordować razem męża, czy skierowaliby na siebie podejrzenie, usuwając ostentacyjnie obrączkę ślubną po jego śmierci? Czy wydaje ci się to prawdopodobne, Watsonie?
— Nie, to nie.
— A dalej, jeśliby nawet przyszła ci do głowy myśl ukrycia poza damem roweru, czy opłaciłoby ci się to, kiedy najgłupszy nawet detektyw powiedziałby, że jest to tylko pułapka, gdyż rower zostałby niechybnie użyty, gdyby był potrzebny do ucieczki?
— Nie mogę sobie tego wytłomaczyć.
— A jednak nie zdarzył się jeszcze splot wypadków, którychby umysł ludzki nie potrafił wyjaśnić. Oznaczamy sobie kierunek myślowy i trzymając się go wytężmy nasz dowcip, nie stawiając żadnych wniosków. Przyznaję, że będzie to raczej dzie-