Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czuła, że mówił prawdę. Ujął ją w ramiona i rozproszył pocałunkami wątpliwości jej i obawy.
— Usiądź przy mnie. Niewygodny to tron dla mojej królowej, ale najlepszy, jakim rozporządza twój kochanek. Postara się dla ciebie kiedyś o ładniejszy, jak sądzę. Jesteś już spokojna?
— Jakżeż mogę być spokojna, Jack, kiedy wiem, że jesteś zbrodniarzem między zbrodniarzami — chociasz nie mogę oznaczyć dnia, w którym zobaczę cię oskarżonym o morderstwo? oto, jak nazwał cię wczoraj jeden z gości Mc. Murdo „węglarz“. — Uczułam to, jak pchnięcie nożem w samo serce.
— Słowa nie świadczą o czynach.
— Ale to była prawda.
— Najdroższa, nie jest znowu tak źle. Jesteśmy biednymi ludźmi, którzy próbują wywalczyć sobie słuszne prawa własnymi sposobami.
Ettie zarzuciła ręce na szyję kochanka.
— Rzuć to, Jack! Dla mnie — dla własnego spokoju, rzuć to! Przyszłam cię o to prosić. Oh, Jack, proszę cię na klęczkach. Na klęczkach błagam cię, rzuć to!
Podniósł ją i uspokoił, tuląc główkę jej do piersi.
— Nie wiesz, najdroższa, o co prosisz. Byłoby to złamaniem przysięgi i sprzeniewierzeniem się towarzyszom. Gdybyś wiedziała, jak sprawy stoją, nie prosiłabyś mnie o to, Zresztą, gdybym chciał, jak to uczynić? Nie przypuszczasz chyba, żeby Loża pozwoliła odejść człowiekowi, który zna wszystkie jej tajemnice?
— Myślałam o tem, Jack. Uplanowałam wszystko. Ojciec zaoszczędził trochę pieniędzy. Chce rzucić te okolicę, gdzie strach przed tymi ludźmi czyni