Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T2.pdf/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Musimy się powstrzymać jeszcze z wydaniem sądu — zaopinjował Challenger, trzymając na kolanach wielki kawał białawego mięsa — pewne poszlaki wskazują, iż napastnikiem był tygrys o szablowych zębach, jeden z takich, których szczątki do dziś znaleść można w wykopaliskach naszych jaskiń, ale zwierzę widziane przez nas w nocy było stanowczo większe i miało raczej cechy płaza. Osobiście skłaniam się do myśli, że był to aliosaurus.
— Albo megalosaurus — wtrącił Summerlee.
— Tak jest. Wogóle którykolwiek z większych dinosaurów. Wśród nich to znajdują się najpotworniejsze gatunki zwierząt, jakie kiedykolwiek były plagą ziemi, a rozkoszą muzeów — i przy tych słowach zaśmiał się głośno ze swego konceptu, bo choć nie jest obdarzony zbyt subtelnym dowcipem, jednak własne żarty pobudzają go do najserdeczniejszej wesołości.
— Im mniej hałasu, tem lepiej — zgromił go krótko lord John — nie wiemy kto, czy co, może znajdować się w pobliżu. Jeśli ten miły jegomość powórci i spożyje nas na śniadanie, nie będziemy mieli zbytniego powodu do śmiechu. Ale co to za znak na skórze igranodona?
Na chropowatej, ciemnej skórze widniała nad łopatką dziwna, czarna plama, jakgdyby z asfaltu. Żaden z nas nie umiał wytłomaczyć jej pochodze-