Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T2.pdf/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nam żadnej drogi wydobycia się w dolinę. Z gestów ich wywnioskowaliśmy, że istniał niegdyś tune,l którego część widzieliśmy w dolinie, a przez który i małpoludzie i indjanie, w rozmaitych epokach dostali się na płaskowzgórze. Maple White i jego towarzysz również musieli zeń skorzystać, ale poprzedniego roku zaszło silne trzęsienie ziemi, które zniszczyło ów tunel. To też indjanie kiwali jedynie głowami i wyruszali ramionami, gdyśmy im tłomaczyli, że chcemy stąd wydostać. Być może że nie mogą nam pomódz, a może i nie chcą.
Niewielka garstka małpoludzi, którym darowano życie została umieszczoną w pobliżu indyjskich jaskiń, gdzie do końca dni swoich mają służyć swym panom jako niewolnicy.
W dwa dni po bitwie wróciliśmy wraz z naszymi sprzymerzeńcami nad jezioro i rozłożyliśmy się obozem w pobliżu jaskini. Ofiarowali nam coprawda gościnę w ich wnętrzach, ale lord John nie chciał jej przyjąć pod żadnym pozorem, gdyż byłoby to zupełnem zdaniem się na łaskę lub niełaskę naszych gospodarzy, a któż wie jakie mogą żywić zamiary. Pozostaliśmy więc niezależni i mimo przyjaznych obustronnie stosunków, broń mamy w pogotowiu. Odwiedzamy ciągle jaskinie, które przedstawiają widok niewypowiedzianie ciekawy, niepodobna jednak określić czy są dziełem rąk ludzkich czy sił przyrody?