Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T1.pdf/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

filipikę przeciw całej prasie, zakończoną obietnicą że o ile wskażemy mu statek, na którym odpływam, prześle mi nań w godzinę odjazdu wszystkie instrukcje jakie będzie uważał za wskazane. Druga próba rozmowy spełzła na niczem, telefon bowiem odebrała pani profesorowa i oznajmiając nam iż jej mąż jest wielce zdenerwowany, prosiła nas abyśmy go nie drażnili bardziej jeszcze naszą rozmową. Trzecia próba, w parę godzin później, zakończyła się okropnym trzaskiem w telefonie, poczem stacja zawiadomiła nas że aparat profesora Challengera został uszkodzony. Wobec tego zrezygnowaliśmy z wszelkiej rozmowy.
A teraz, kochani moi czytelnicy, kończy się mój bezpośredni kontakt z wami. Od dnia dzisiejszego będzie mi wolno przemawiać do was (o ile moje słowa wogóle was dojdą) jedynie po przez pismo, które reprezentuję. Opiece redaktora powierzam to niniejsze sprawozdanie o wypadkach, których wynikiem jest ta, najniezwyklejsza ze wszystkich, po dziś dzień odbytych, ekspedycyj. Jeżeli z niej powrócę będę sobie zawsze mógł zdać sprawę w jaki sposób powstała. Piszę tę ostatnie słowa w kabinie statku „Franciska“, i z drogi prześlę je p. Mc Ardle. Przed zamknięciem notatnika chciałbym w nim skreślić jeszcze jeden obraz — ostatni jaki z tego kraju unoszę w pamięci. Jest wilgotny, mglisty poranek, wczesna wiosna, mży chłodny deszcz. Oto trzy postacie otulone w płaszcze nieprzemakalne posu-