Strona:PL Doyle, tł. Neufeldówna - Z przygód Sherlocka Holmesa.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mes, milczący przez cały ranek, pogrążył się w czytaniu ogłoszeń całego szeregu dzienników; zaniechawszy nareszcie poszukiwań, dał folgę kwaśnemu humorowi, strofując mnie za moje błędy literackie.
— Z drugiej strony — rzekł znów po chwili milczenia, w ciągu której wciągnął w siebie całe kłęby dymu i wpatrywał się w ogień — nie można bynajmniej oskarżać cię o sensacyjność, skoro między temi wszystkiemi sprawami, któremi zechciałeś się zająć, jest znaczna część nie mających nic wspólnego ze zbrodnią w prawnem znaczeniu tego wyrazu. Drobna sprawa, w której usiłowałem być użyteczny królowi czeskiemu, szczególna przygoda miss Mary Sutherland, zajście, dotyczące człowieka z wargą wywinięta i wypadek w dniu ślubu naszego arystokraty nie wchodzą w ścisły zakres prawa. Ale, obawiam się, że, chcąc uniknąć sensacyjności, wpadłeś potrosze w banalność.
— Przyznaję ci to, co do zakończenia; utrzymuję wszakże, iż opis sposobu postępowania był niezwykle oryginalny i zajmujący.
— Ba! mój drogi, co to obchodzi publiczność, tę publiczność, która nie umie wcale obserwować, która nie umiałaby rozeznać tkacza po zębach, ani kompozytora po dużym palcu u lewej ręki, co obchodzą tę publiczność delikatne odcienia analizy i dedukcyi! Ale, w istocie rzeczy, jeżeli jesteś banalny nie mogę cię za to ganić, gdyż czasy wielkich spraw minęły. Człowiek, a przynajmniej człowiek zbrodniczy, zatracił wszelkie zuchwalstwo i wszelką oryginalność. Co zaś do mego rzemiosła, zwyrodnia się ono i przeradza na agencyę do od-