Strona:PL Doyle, tł. Neufeldówna - Z przygód Sherlocka Holmesa.pdf/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ciemna, o tak... no, i ponura także.
— Wszelako, jeśli to, co ona mówi jest prawdą, jeśli podłoga i ściany są nienaruszone, a dostęp przez drzwi, okno i komin był niemożliwy, to nie ulega wątpliwości, że siostra jej była sama w chwili śmierci. Jak zatem wytłomaczysz to nocne gwizdanie, czy syczenie, i dziwaczne słowa nieboszczki?
— Nie mam pojęcia.
— Jeśli zestawisz owo gwizdanie w nocy z obecnością bandy Cyganów, mających ścisłe stosunki ze starym doktorem, bardzo prawdopodobne jest przypuszczenie, że ma on interes w tem, by przeszkodzić małżeństwu pasierbicy; wzmiankę umierającej o wstędze i wreszcie fakt, że miss Helena Stoner słyszała dźwięk metaliczmy, który mógł być wywołany wyjmowaniem jednej ze sztab żelaznych przy okiennicach, to zdaje mi się, że z tej strony należy szukać wyjaśnienia tajemnicy.
— Ale w takim razie co robili owi Cyganie?
— Nie mam najlżejszego wyobrażenia.
— Twoje wywody nie są bynajmniej przekonywające.
— Podzielam w zupełności to zdanie i dlatego właśnie jedziemy dzisiaj do Stoke Moranu. Chcę stwierdzić na miejscu, czy przeszkody, jakie stoją nam w drodze do wyświetlenia sprawy, są niepokonane, czy też zdołamy je usunąć. Ale, co u dyabła!...
Okrzyk ten wyrwało memu towarzyszowi nagłe otworzenie się drzwi i wejście mężczyzny niezwykłego wzrostu. Ubranie jego było szczególną mieszaniną stroju dżentlemena i rolnika; miał bowiem