Strona:PL Doyle, tł. Neufeldówna - Z przygód Sherlocka Holmesa.pdf/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mnie bardzo łaskawy. Wiedziałem, że Moriarty nie był jedynym człowiekiem, który mi śmierć poprzysiągł. Istniało przynajmniej trzech innych ludzi, których chęć zemsty na mnie spotęgowałaby się niewątpliwie skutkiem śmierci przewodnika. Wszyscy byli bardzo niebezpiecznymi ludźmi, zemsta jednego z nich dosięgłaby mnie z pewnością.
„Z drugiej strony, gdy cały świat będzie przekonany, że ja nie żyję, ci ludzie zaczną sobie pozwalać na różne rzeczy, będą działali swobodniej, tak, że, prędzej czy później zdołałbym ich pognębić i potem byłby czas zawiadomić, że znajduję się jeszcze w kraju żyjących. Mózg pracuje tak szybko, iż zdaje mi się, że przemyślałem to wszystko, zanim profesor Moriarty spadł na dno wodospadu Reichenbachu.
„Wstałem i obejrzałem skalistą ścianę, która, wznosiła się po za mną. W swoim malowniczym opisie całego zajścia, który czytałem z wielkiem zajęciem w kilka miesięcy później, zapewniasz, że ściana była całkowicie gładka. Otóż to niezupełna prawda. Przy bliższem zbadaniu okazało się, że było tam na czem oprzeć stopy a wyżej istniały nawet spore płaszczyzny. Skała jest taka wysoka, że wdrapanie się na nią wydało mi się narazie zupełną niemożliwością; równie niemożliwem było wszakże podążenie wilgotną ścieżką, bez pozostawienia śladów. Po namyśle zdecydowałem się jednak zryzykować wejść na skałę.
„Nie była to miła robota, Watson’ie. Wodospad szumiał podemną. Nie jestem imaginacyjny,