Przejdź do zawartości

Strona:PL Don Kiszot z la Manczy (Kamiński).djvu/085

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gorzkie lekarstwo może wypłoszy z głowy Don Kiszota rojenia o błędnem rycerstwie.



XIV.
DULCYNEA Z TOBOZO.


Kilka tygodni przebył Don Kiszot w zupełnym spokoju. Otaczający wystrzegali się wszelkiego wspomnienia o przygodach rycerskich, żeby go na pokuszenie nie wwodzić. Zdawało się, że szaleństwa wywietrzały mu z głowy. Aż razu pewnego rozmowa z proboszczem o spodziewanej wojnie podnieciła w nim znowu chęć przygód.
Siostrzenica usiłowała go przekonać, że powinien pilnować gospodarstwa. On jej odpowiedział:
— Błędnym rycerzem chcę być, jako błędny rycerz żyć i jako błędny rycerz umierać. Nic mię od tego nie wstrzyma.
Zapał jego wzmógł się bardziej jeszcze, kiedy w podarku dostał jakiś stary szyszak. Do włóczęgi tęsknił także i Sanczo Pansa który nie mógł zapomnieć obiecanego mu gubernatorstwa. Obaj tedy uradzili nową wyprawę, którą Don Kiszot postanowił rozpocząć od wyszukania Dulcynei z Tobozo i oświadczenia jej swych uczuć.