Strona:PL Diderot - To nie bajka.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swoich szaleństw i występków. Przyjdzie dzień, iż będziecie służyli pod nimi, równie zepsuci, równie plugawi, równie nieszczęśliwi jak oni. Ale pocieszam się: sięgam kresu moich dni; nie będę patrzał na klęskę którą wam zwiastuję. O Otajczycy! o moi przyjaciele! mielibyście jeden sposób uniknięcia złowrogiej przyszłości, ale wolałbym raczej umrzeć, niż go wam doradzić. Niechaj się oddalą i niechaj żyją“.
Następnie, zwracając się do Bougainville’a, dodał:
„A ty, wodzu rozbójników, podległych twym rozkazom, umknij corychlej swój okręt z naszych brzegów; jesteśmy niewinni, jesteśmy szczęśliwi, a ty możesz jedynie zmącić nasze szczęście. Jesteśmy posłuszni czystemu instynktowi natury, a ty siliłeś się zatrzeć w naszych duszach jego głoski. Tutaj, wszystko należy do wszystkich, a ty obwieszczałeś nam jakąś niedorzeczną różnicę pomiędzy twojem a mojem. Córki nasze i żony są nam wspólne; dzieliłeś ten przywilej z nami i zażegłeś w ich piersiach nieznane szały. W objęciach twoich, stały się jak obłąkane; ty, w ich ramionach, stałeś się okrutnym. One jęły nienawidzić się wzajem; wyście zaczęli się mordować o nie; wróciły do nas zmazane waszą krwią. Jesteśmy wolni, i oto ty rzuciłeś w naszą ziemię nasienie przyszłego niewolnictwa. Nie jesteś ani bogiem ani demonem; kimże jesteś tedy, aby czynić niewolników? Oru! ty, który rozumiesz język ludzi, powiedz nam wszystkim, tak jak powiedziałeś mnie, co oni wypisali na tej blaszce metalu: „Ten kraj jest nasz“. Gdyby Otajczyk wylądował kiedy na