Strona:PL Diderot - To nie bajka.pdf/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

b. — Trzeba czekać.
a. — A w oczekiwaniu, cóż robisz?
b. — Czytam.
a. — Zawsze Podróż Bougainville’a?
b. — Zawsze.
a. — Nie rozumiem zgoła tego człowieka. Studya matematyczne, które wymagają życia siedzącego, wypełniły jego młode lata; i oto nagle, z obyczaju ustronnego i poświęconego medytacyi, przechodzi do czynnego, pełnego trudów, wędrownego i rozprószonego zawodu podróżnika.
b. — Zgoła nie. Jeżeli okręt jest jedynie pływającym domem, i jeżeli wyobrazisz sobie żeglarza, który przebywa niezmierzone przestrzenie zamknięty nieruchomo w przestrzeni dość ciasnej, ujrzysz, iż odbywa on podróż dokoła ziemi na desce, jak ty i ja podróż dokoła wszechświata na posadzce.
a. — Drugą osobliwością, to sprzeczność charakteru człowieka i jego przedsięwzięcia. Bougainville smakuje w uciechach towarzystwa, lubi kobiety, widowiska, wykwintne biesiady; rzuca się w wir świata z równą ochotą z jaką się wystawia na kaprysy rozbujanego żywiołu. Jest wesoły i miły; jestto prawdziwy Francuz, obciążony po jednej stronie rachunkiem różniczkowym i całkowym, a po drugiej podróżą dokoła świata.
b. — Robi jak wszyscy: szuka rozrywek po skupieniu pracy, a skupia się odetchnąwszy rozrywką.
a. — Co myślisz o jego Podróży?
b. — O ile mogę sądzić z lektury dość powierzchownej, pomieściłbym jej korzyści w trzech gównych