Strona:PL Diderot - To nie bajka.pdf/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie jeden raz; dlatego że umie czytać i pisać, sądzi iż zdoła sama wychować swoje dzieci; jakoż, nie ujrzy się ich ani w parafialnej szkole ani na moich naukach. Niech pani osądzi, wedle tego, czy ludzie tego rodzaju zasługują na jej łaskę! Ewangelia zaleca nam pilnie współczucie dla biednych; ale podwaja zasługę miłosierdzia kto umie uczynić wybór między nędzarzami, a nikt lepiej nie zna prawdziwie potrzebujących jak wspólny pasterz bogatych i ubogich. Gdyby pani raczyła mnie zaszczycić zaufaniem, umieściłbym może skarby jej miłosierdzia w sposób bardziej użyteczny dla biedaków a bardziej zaszczytny dla niej.
Pozostaję, z uszanowaniem, etc“.
Pani de *** podziękowała wicedelegatowi Aubert za trudy i przesłała wsparcie na ręce p. X. Papin, wraz z następującym bilecikiem.
„Bardzo jestem obowiązana wielebnemu ojcu za jego roztropne rady. Historya tych ludzi wzruszyła mnie, wyznaję; zgodzi się pan, że przykład tak rzadkiej przyjaźni może łacno uwieść duszę zacną i tkliwą; ale oświeciłeś mnie, ojcze; zrozumiałam, że lepiej użyczyć pomocy cnotom chrześcijańskich a nieszczęśliwym niż cnotom naturalnym i pogańskim. Proszę przyjąć tę skromną sumę, którą przesyłam na pańskie ręce, i rozdzielić ją w myśl miłosierdzia lepiej pojętego niż moje.
„Mam zaszczyt, etc.“
Można się domyślić, że wdowa po Oliwierze i Feliks nie oglądali ani szeląga z jałmużn pani de ***. Feliks umarł, a biedna kobieta byłaby zginęła zgłodu