Strona:PL Diderot - To nie bajka.pdf/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

marszałkowa. — Któż tedy uczynił ten świat, na którym żyjemy?
krudeli. — To ja się pani pytam.
marszałkowa. — Bóg.
krudeli. — Cóż to jest Bóg?
marszałkowa. — Duch.
krudeli. — Skoro duch stworzył materyę, dlaczegóżby materya nie miała stworzyć ducha?
marszałkowa. — Dlaczegóż miałaby go stworzyć?
krudeli. — Albowiem widzimy to codziennie. Czy pani myśli, że zwierzęta mają duszę?
marszałkowa. — Oczywiście że tak.
krudeli. — I czy mogłaby mi pani powiedzieć, co się dzieje, naprzykład, z duszą węża, podczas gdy wysycha zawieszony w kominie, wystawiony na działanie dymu przez dwa lata z rzędu?
marszałkowa. — Niechże się dzieje co chce, cóż mnie to obchodzi?
krudeli. — Bo pani marszałkowa nie wie, że ten wąż, uwędzony, zasuszony, zmartwychwstaje i odradza się.
marszałkowa. — Nie wierzę w nic podobnego.
krudeli. — Uczony człowiek, Bougner, tak twierdzi wszelako.
marszałkowa. — Pański uczony zełgał.
krudeli. — A gdyby mówił prawdę?
marszałkowa. — Pomyślałabym poprostu, iż zwierzęta, to są automaty.
krudeli. — A człowiek, który jest zwierzęciem jedynie nieco doskonalszem od innych... Ale pan marszałek...