Miałem nie pamiętam już jaką sprawę do omówienia z marszałkiem de ***. Udałem się, pewnego rana, do jego pałacu; marszałka nie było w domu, kazałem się więc oznajmić marszałkowej. Jestto urocza kobieta; piękna i nabożna jak anioł; twarz pełna słodyczy; dźwięk głosu i prostota wysłowienia harmonizują z fizyognomią. Była przy gotowalni. Podano mi fotel, usiadłem i zaczęliśmy gawędzić. Parę uwag jakie rzuciłem zbudowały ją i przejęły zdumieniem: była bowiem przeświadczona, iż człowiek, który zaprzecza istnienia przenajświętszej Trójcy, jestto skończony obwieś, godzien rusztowania. Jakoż, rzekła:
marszałkowa. — Wszak to pan jesteś Krudeli?
krudeli. — Tak, pani marszałkowo.
marszałkowa. — To pan zatem nie wierzysz w nic?
krudeli. — Do usług pani.
marszałkowa. — Mimo to, pańskie poglądy moralne nie różnią się od pojęć człowieka wierzącego.
- ↑ Utwór ten ukazał się po raz pierwszy w Correspondance secrète w r. 1776; później, w zbiorku drukowanym w Londynie, gdzie przypisano go mylnie włoskiemu filozofowi, Tomaszowi Crudeli.