Strona:PL Diderot - To nie bajka.pdf/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ojciec. — Niesprawiedliwości? to lekko powiedziane.
ja. — Tak, niesprawiedliwości; wszystko bowiem co ów ojciec Bouin ci nagadał, to jedynie czcza kazuistyka, mizerne przypuszczenia, same „być może“ bez żadnej wartości, bez żadnej wagi, wobec warunków odejmujących wszelki charakter ważności niesprawiedliwemu aktowi, który ty wydobyłeś z kurzu, wystawiłeś na światło i przywróciłeś do czci. Waliza ze szpargałami; wśród tych szpargałów stary szpargał unicestwiony przez swoją datę, przez swą niesprawiedliwość, przez fakt zamięszania między inne szpargały, przez śmierć egzekutorów, przez wzgardę dla listów spadkobiercy, przez bogactwo tegoż spadkobiercy i nędzę prawych dziedziców! Cóż można temu przeciwstawić? Domniemaną restytucyę! Okaże się, iż ten nieborak księżyna który nie miał szeląga kiedy przybył na probostwo, i który strawił ośmdziesiąt lat życia aby uskładać niespełna sto tysięcy franków ciułając grosz do grosza, dopuścił się niegdyś, na szkodę Freminów (u których nigdy nie mieszkał i których nigdy może nie znał inaczej niż z imienia!), kradzieży stu tysięcy franków! A gdyby nawet ta mniemana kradzież była prawdą, wielkie nieszczęście!.. Byłbym spalił ten akt niesprawiedliwości. Trzeba go było spalić, powiadam; trzeba było słuchać serca, które nie przestało trapić cię później; miało więcej rozumu niż ten głupiec Bouin, którego wyrok dowodzi jedynie groźnego ucisku religijnych przesądów na najtęższe głowy, i zgubnego wpływu niesprawiedliwych praw, fałszywych zasad