Strona:PL Diderot - To nie bajka.pdf/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wzywają pana; przybywasz, odsłaniasz firanki, i poznajesz Cartouche’a albo Niveta[1]. Czy ratowałbyś Cartouche’a albo Niveta?
Doktor Bissei, po chwili niepewności, odpowiedział stanowczo że tak; zapomniałby nazwiska chorego aby się zająć jedynie istotą choroby; jest to jedyna rzecz którą wolno mu mieć na względzie. Gdyby uczynił krok poza te granice, niebawem nie wiedziałby gdzie się zatrzymać; gdyby skreślenie recepty miała poprzedzać ocena życia i obyczajów chorego, znaczyłoby to zdawać życie ludzkie na łaskę niewiedzy, namiętności, uprzedzeń. „To samo co pan mówisz o Nivecie, żansenista powie mi o moliniście, katolik o protestancie. Jeżeli pan mnie oddalisz od łóżka Cartouche’a, fanatyk oddali mnie od łóżka niedowiarka. Dosyć już mamy trudu z dawkowaniem lekarstw, aby sobie przydawać jeszcze trud dawkowania stopnia niegodziwości któryby pozwalał lub wzbraniał je stosować...
— Ale, doktorze, odparłem, jeżeli, po twojej pięknej kuracyi, pierwszym użytkiem jaki złoczyńca uczyni ze swego zdrowia, będzie to iż zamorduje twego przyjaciela, cóż powiesz? Połóż rękę na sumieniu; czy nie będziesz żałował że go uleczyłeś? Czy nie wykrzykniesz z goryczą: „Poco spieszyłem z pomocą! Czemuż nie dałem mu umrzeć?“ Czyż to nie może ci zatruć reszty życia?

doktor bissei. — Zapewne iż będę odczuwał żal; ale nie wyrzuty.

  1. Głośni współcześni zbrodniarze.