Strona:PL De Montepin - Róża i blanka.pdf/252

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pani Rolin udała się na spoczynek w gorączce i z mocnem bólem głowy.
Nie spała całą noc i nie mogła się podnieść, gdy następnego rana córka weszła do jej pokoju, by ucałować ją na dzieńdobry.
Blanka, nie wiedząc o scenie zaszłej pomiędzy rodzicami poprzedniego wieczora, nie mogła zrozumieć nagłej choroby matki.
Posłała po lekarza i kazała zawiadomić ojca.
Lokaj oświadczył jej, że pan Rollin śpi jeszcze, gdyż wrócił do domu dopiero nad ranem, ale na naleganie Blanki odważył się obudzić swego pana.
Gilbert, nie chcąc wywoływać plotek wśród służby, ubrał się pośpiesznie i udał się do pokoju Henryki, gdzie zastał przed chwilą przybyłego lekarza.
Henryka niepoznała go.
Gilbert oddalił z pokoju Blankę i zapytał lekarzy.
— Czy to co niebezpiecznego?
— Nie — odrzekł doktór — ale system nerwowy jest mocno wstrząśnięty. Jestto początek anemii mózgowej, która, jeżeli będzie zaniedbaną, może w przyszłości wywołać w mózgu zaburzenia poważne i doprowadzić do utraty pamięci i rozumu.
Błyskawica mignęła we wzroku Gilberta.
— Czyli, mówiąc wprost, do obłąkania? — zapytała.
— Tak jest, niestety!
— Nie, nie! — To być nie może... Nie wierzę doktorowi! — odrzekł z udanem wzruszeniem.
— Powiedziałem panu co myślę i na nieszczęścia nie mylę się. Pani Rollin potrzebuje przedewszestkiem spokoju i unikania wzruszeń... Powtarzam, że na razie niebezpieczeństwa niema, ale potrzeba zawczasu myśleć o przyszłości.
Gilbert stojąc z pochyloną głową i wyrazem smutku na twarzy, myślał: