Strona:PL Daudet - Spowiedź królowej.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Następca tronu miał żałobną minę i czuł się zmrożony tem milczeniem rozpaczy, a ujrzawszy młodą księżnę de Rosen, podążył szybko ku niej, ciekaw poznać bohaterkę głośnego śniadania na quai d‘Orsay. Podczas gdy Koleta, zadowolona w głębi istoty z tej atencji, witała Jego Wysokość z uśmiechem boleśnie sentymentalnym, rozległ się głos:
— Panowie, król!
Wszedł Chrystjan II, bardzo blady, widocznie zaambarasowany, prowadząc za rękę syna. Młody książę miał wyraz przepisowej powagi, spotęgowanej czernią stroju. Następnie zjawiła się królowa, bardzo piękna we wspaniałej toalecie jasnej przybranej koronkami, zbyt szczera, aby móc ukryć radość, niemal wybuchającą pośród otaczającego smutku, podobnie jak suknia jej w tem żałobnem gronie. Była tak szczęśliwa, że w swym egoizmie nie zniżyła się na jedną chwilę ku temu dostojnemu dokoła cierpieniu, i nie widziała też mglistego powietrza, szarej pogody zalegającej, mimo Wielkiego Tygodnia, niebo niskie i ciężkie. Dzień ten pozostał dla niej jasny i ciepły.
Chrystjan II stanął pośrodku salonu, przed kominkiem, mając po stronie prawej hrabiego Zary, po lewej — królowę; nieco dalej Boskowicz w gronostajach radcy dworu sekretarzował przy niewielkim stole. Król, zabrawszy głos, oświadczył bardzo cicho, że gotów jest podpisać abdykację i wyłuszczyć poddanym motywy. Poczem Boskowicz odczytał głosem cienkim i zająkliwym manifest Chrystjana do narodu czyniący szybki przegląd pierwszych nadziei w początkach panowania, rozczarowań i nieporozumień, jakie potem nastąpiły. To krótkie pismo, w którem widoczny był wszędzie pazur Elizeusza Méraut, wygłoszono tak nieudolnie, że każdy miał czas za-